Discussion about this post

User's avatar
Borys's avatar

Długo byłem w obozie „świadomość to byt”, ale od paru lat mądrzejszy i nawet bardziej intuicyjny wydaje mi się pogląd, że „świadomość to proces”. Zgadzam się więc ze wszystkim, co piszesz – dobra analogia z falą w misce! Podsumowując, świadomość jest immanentna dla procesów w konkretnym mózgu (umyśle), w którym się realizuje, więc nie da się jej skopiować.

Dodam od siebie, że takie podejście częściowo (całkowicie?) rozwiązuje „trudny problem świadomości” Chalmersa: Skoro świadomość nie jest bytem, który w niezrozumiały, mistyczny niemalże sposób powstaje w mózgu, nie ma powodu, by głowić (he he) się nad przyczynowo-skutkowym połączeniem pomiędzy neurochemicznym (albo jakimś innym) „podglebiem”, a jaźnią.

Owszem, możemy zastanawiać się, jakie dokładnie elementy procesu decydują o wyłonieniu się świadomości (przeglądu kandydatów dokonuje Korzeniewski w zgrabnej książeczce „Od neuronu do samoświadomości”), ale już pytanie „dlaczego?” zostanie rozbrojone, jeżeli tylko przyjmiemy, że ten proces wyłania się stopniowo. Okej, może stąd niedaleko do jakiejś formy panpsychizmu, ale mnie to akurat nie przeszkadza. :)

Expand full comment
1 more comment...

No posts